czwartek, 26 kwietnia 2018

Czym jest luksus?



Najprościej byłoby powiedzieć, że dla każdego, czym innym. I poniekąd jest to prawda, ponieważ wiele pytanych o to osób stwierdza, że luksusem jest brak pośpiechu, czas spędzony z najbliższymi, niezależność od innych ludzi i ich decyzji, weekend na Mazurach i słuchanie padającego deszczu, gdy tylko ma się na to ochotę.

Gdyby jednak było tak prosto, to radziłabym przenieść się na jakąś egzotyczną, nieznaną turystom wysepkę na Pacyfiku – tam bowiem można rozciągać czas niczym przy Proustowskiej magdalence.  Nie trzeba się specjalnie martwić o jedzenie, dach nad głową, pogodę, ponieważ jest to w gruncie rzeczy zagwarantowane przez klimat. Nie będzie się wtedy miało „dużo”, nie będzie wolności podróżowania, nie będzie eleganckich koktajli, ale wolnego czasu będzie pod dostatkiem.

Dlaczego więc większość ludzi nie rzuca wszystkiego i nie udaje się w podróż w jedną stronę do ciepłego miejsca na globie, gdzie w chatce ze słomy można by wieść spokojne, leniwe życie z dostatkiem wolnego czasu?

Czy winę można zrzucić na lokalny patriotyzm, który trzyma nas w kraju zimnym, zbiurokratyzowanym, na swój sposób socjalnym? Myślę, że gdyby tak było to lekko licząc ze 3 miliony naszych obywateli zasiedliłoby te wszystkie egzotyczne wyspy od razu. A przecież jeśli już Polacy wyjeżdżają to raczej do USA, Wielkiej Brytanii czy Niemiec; i to zazwyczaj po to, by ciężko tam pracować z nadzieją na „dorobienie się”.  Trzeba więc  gdzie indziej poszukać się tego mitycznego luksusu.

Od jakiegoś czasu już jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym. I ten konsumpcjonizm dość dobrze się w nas zdążył osadzić . Kapitalizm, który ów konsumpcjonizm „nakręca”, ma bowiem to do siebie, że świetnie operuje prawami psychologii. Wie, co zrobić, by jednostka cały czas pracowała, chciała, konsumowała więcej. I o to właśnie chodzi… myślę, że luksus to jest to wszystko, do czego aspirujemy, a co nie jest łatwe do osiągnięcia. Oczywiście dla każdego poziom i zasięg dążeń będzie inny.

Dla moich rodziców, gdy byli w moim wieku, szczytem marzeń było własne M3 i samochód z salonu. Ja mam to niemal na starcie swojej kariery zawodowej. Dlatego luksusem są dla mnie drogie torebki czy sukienka za kwotę, za którą ukraińska wiejska rodzina wydaje na swoje roczne utrzymanie. Ktoś powie „marnotrawienie pieniędzy”, ale ja powiem: „ok, ale jednak luksus”.  Chyba żadna kobieta, zapytana dziś na polskiej ulicy, czy chciałaby w tej chwili otrzymać klasyczną torebkę Chanel 2.55, nie powiedziałby „Nie!”. Oczywiście za te pieniądze można wykarmić ileś dzieci w Afryce, lecz nie w tym rzecz. Nie dostajemy do wyboru, czy nakarmić głodujące sieroty, czy wziąć ekskluzywną torebkę od projektanta. Mamy tylko wybór: chcesz czy nie? I my, nawet jeśli estetyka Chanel komuś nie pasuje, to jednak chcemy. Przez tę aspiracyjność właśnie. Większość z nas  chce być „lepsza, mądrzejsza, piękniejsza, bogatsza” od innych. Oczywiście wielkie korporacje sprytnie tę naszą aspiracyjność wykorzystują i stąd właśnie wyścig szczurów czy pogoń za dobrami materialnymi.  

Porównując jednak poziom luksusu w Polsce z tym zachodnioeuropejskim czy amerykańskim, widzę, że jesteśmy jeszcze krajem dość biednym. W Polsce luksusem jest torebka Louis Vuitton, a znam Amerykankę, która co miesiąc robi spore zakupy w butikach Chanel, Hermes, Loubutin i nie wiąże się z jakimikolwiek wyrzeczeniami. Polki wydające 20 tysięcy złotych w jakimś butiku to jednak cały czas rzadkość.

Tak więc podsumowując, wolny czas i relaks z dala od świata to luksus bogatych introwertyków, którzy odnieśli już jakiś sukces, żyją na „odpowiednim” poziomie i brakuje im trochę „skandynawskiego slow life”. Drogie auta, garnitury, markowe torebki i całonocne imprezy w Malibu to zazwyczaj  luksus dla dość młodych wielkomiejskich dorobkiewiczów, którzy chcą „nacieszyć się życiem”. Dla statecznych żon Hollywood luksus to cotygodniowe zakupy na Rodeo Drive,  popołudniowe spotkania z przyjaciółmi lub z „przyjaciółmi” w odpowiedniej scenerii oraz czas spędzony z mężem/partnerem, który właśnie zawitał tranzytem do swojej rezydencji między lotem z Tokio do Nowego Jorku.





Jaki jest Wasz luksus?

NOCNA PIĘLĘGNACJA

Wieczorna pielęgnacja wydaje mi się przyjemniejsza niż poranna ze względu na brak pośpiechu i spokój, który jej towarzyszy.  Pokażę Wam k...